Wednesday, January 28, 2009

Wizja

Zjełczały tłuszcz powoli przesuwający się wzdłuż naczyń krwionośnych. Krąży, krąży wraz z krwią, lecz w pewnym momencie znajduje sobie dobre miejsce na spoczynek, bynajmniej nie chwilowy. Postanawia się osiedlić na dłużej, mości sobie dobre miejsce w naczyniu wieńcowym, utwardza się i czeka na przyjaciół.

Zmielone mięso, dodatki oczywiście również, przesuwają się powoli, opieszale nawet, długim, wężowatym tworem. Hej, to jelito! "Cześć, jelito! Towaru do oclenia nie ma, standardowy skład!". Składniki delikatnie przytwierdzają się do ścian jelita, w końcu jest całkiem przytulnie, po co się śpieszyć. "Pozalegamy jeszcze jakiś czas, lepiej sfermentujemy".

Kolejka w sklepie a w niej dziewczęta, kobiety, staruszki. Każda z gracją rano wpina we włosy spinkę czy też opryskuje swoje ciało jakąś zalotną wonią, zapewne wiele wartą. Każda przywiązuje tyle wagi do wyglądu, lekkości i zwiewności, kobiecej jak tylko może. Zakupuje szlachetne ubiory i szykowne dodatki. Teraz każda z nich pochyla się ku wózkowi z zakupami. Wyciąga powoli składniki. Szynka krojona, parówki na wagę, mięso mielone zafoliowane, salami suszone, kiełbasa w pętach, pasztet w puszce. "Dobry dzisiaj będzie obiad", myśli każda, bez wyjątku.

Młotek, siekiera, tasak czy też łopata. Weź cokolwiek do ręki i podejdź szybciej, zabij mnie, zmiażdż moją czaszkę. Dekapituj mnie. Z namaszczeniem przecinaj moje ścięgna i mięśnie. Rozsmakuj się w uczuciu przecinania mojej skóry, wszelkich jej warstw. Wąchaj świeże opary krwi i płynów ustrojowych. Weź do ręki, sprawdź czy jędrne, czy nie otłuszczone, czy nada się na Twój dzisiejszy posiłek. Nie zapomnij odciągnąć mleka, każdy daje je przecież naturalnie, ulżyj choć raz tym piersiom. Może pobierz komórki jajowe, usmaż, będzie dobre danie.


Z TYM WSZYSTKIM kojarzą mi się mordercy, których spotykam każdego dnia. Otaczają mnie. Osaczają. Krążą ze zwłokami w siatkach, torbach i reklamówkach. Ciągle kupują, przetwarzają i wydalają. Zostawiają cuchnący kał i pędzą po kolejną porcję swojego paliwa. Produkują z niego łzy i nasienie. Smukłe kobiety i otłuszczeni do granic możliwości staruchowie. Grube, otyłe, kuliste baby i chudziutcy chłopcy.  Wszyscy są jedną wielką fabryką przetwórstwa mięsnego.



Zjedz mnie, ale zostaw niewinnych. Zobaczysz, że posmakuję Ci lepiej.

1 comment: