Chroniczny brak motywacji do wykonania najprostszego ruchu przecinającego pępowinę pomiędzy mną a starym życiem. Trochę wytartym, nudnym a jednak takim, do którego nawykłam. Bez przemęczenia, czasami lekko otrzepując kurz z butów, wycieraniem do czysta półek zajmowałam się przez spory czas a teraz rach ciach ciach i koniec, idę przed siebie a właściwie krok do tyłu.
Wycieram po raz ostatni półki, układam równiutko książki do pudełek, plakaty zwijam, przetykam notatki zdjęciami, na wierzchu kładę ostatnie bazgroły, przykrywam folią, pakuję każdą rzecz owijając w kawałek papieru.
Poznaniu żegnaj.
Ale ale ale...
wreszcie czas na przetarcie oczu ostatni raz!
Repost: Christmas in Sweden.
1 year ago
No comments:
Post a Comment